W listopadowym wydaniu polskiego magazynu rockowego "Teraz Rock" zamieszczono recenzję najnowszego albumu zespołu. Niby nic w tym dziwnego, na całym świecie oceniano już ten album dziesiątki razy, jednak myślę, że akurat ta recenzja jest ważna, bo "polska". Ukazuje niejako nasz ojczysty punkt widzenia, spojrzenie na zespoły takie jak Paramore, ten typ muzyki. Cóż, tekst pozostawiam Wam do oceny.
PARAMORE Brand New Eyes
3,5 /5 gwiazdek
Oczekiwanie na ten album wiązało się ze zwątpieniem. Trudno mieć wiarę w zespół,który w ciągu dwóch lat wydaje reedycję poprzedniej płyty i jeszcze dwie koncertówki. Coś było na rzeczy - Paramore przechodził podobno chwile zwątpienia, był na granicy rozpadu. Przezwyciężył to jednak i oto mamy nową płytę. Nie ma radykalnej zmiany stylistycznej. Wciąż balansujemy na granicy nerwowych rytmów emo, poppunkowo melodyjnych refrenów i kobiecego, czy raczej dziewczęcego śpiewania. Słychać jednak wyraźne okrzepnięcie kompozycyjne. Kunszt najbardziej słychać w utworach wolnych. Na "Riot!" też mieliśmy balladę, ale "We Are Broken" była przeciętna, brzmiała wręcz jak zapychacz. Tu co innego. "The Only Exception" nazwałbym centralnym punktem albumu. Świetna rzecz: od aranżacji opartej na gitarze akustycznej i wielogłosach, przez stopniowo dawkowane natężenie po absolutnie cudowną melodię. Przypomina najlepsze rzeczy Edie Brickell. Na równie wysokim poziomie stoi "All I Wanted". Rzecz mocniejsza, z mięsistym riffem i pełnopłucnym śpiewem Hayley Williams. Ta melodia też natychmiast zapada w pamięć. A w niezłym "Misguided Ghosts" mamy powrót do gitary akustycznej, tylko zeppelinowej... W pozostałym, mocnym repertuarze wyróżnia się utwór "Brick By Boring Brick" z radosnym "pa-ra-pa-pa-pa", "Feeling Sorry" z interesującymi przełamaniami rytmu oraz atakujący dynamiką "Ignorance". Chwaląc nie twierdzę, że Paramore to kapela wybitna. Ot, wyróżniające się zjawisko na emo-scenie, które wielki album ma jeszcze przed sobą.
BARTEK KOZICZYŃSKI
Źródło: "Teraz Rock"


1 komentarze:
Typowy pojeb-recenzent. Początek: Paramore to najgorsze gówno. Druga część: wymienia wiele piosenek i pisze, że są całkiem całkiem. ŻENADA!!!!!!!! Typowo polskie podejście, debila krytyka. Wszystko zjebać nawet jak mu się coś podoba. Śmiać się czy płakać nad takimi? żal
Prześlij komentarz